Artykuly
Laleczka VooDoo





Jest to laleczka, dzięki której można sprowadzić różne choroby, nieszczęścia, złe doznania na każdą wybraną osobę. Jednak VD nie służy tylko do czynienia zła, można dzięki niej również leczyć, pomagać i dawać miłość i pozytywne uczucia.


Jak wykonać laleczke?

Musimy posiadać materiałową laleczkę – najzwyklejszą szmacianą ważne by była robiona samodzielnie! Zdjęcie osoby, na którą chcemy sprowadzić nieszczęście[wykonanie laleczki dobrych wibracji jest trochę inne] najlepiej gdy jest to zdjęcie całej osoby jednak czasem wystarcza również twarz. Zdjęcie mocujemy za pomocą szpilek na głowie laleczki.
Laleczkę wykonuje bokor lub rzucający zaklęcie, używając do tego celu różnych naturalnych materiałów - płótna, słomy, drewna, włosia. Najważniejszym elementem są jednak składniki pochodzące bezpośrednio od ofiary (lub osoby, której chce się pomóc) - jej obcięte włosy, paznokcie, części garderoby, chusteczka do nosa, spinka do włosów, a nawet ślina. Tych "osobistych" elementów używa się do wypchania laleczki. Dodatkowo można w miejscu twarzy przymocować zdjęcie twarzy ofiary. Wszystkich tych detali używa się w celu nadania odpowiednich, jednostkowych wibracji przedmiotowi mającemu symbolizować ofiarę.


Sprowadzanie Klatw

Aby sprowadzić klątwę na wybraną osobę musimy nauczyć się odpowiednich zaklęć. Jednak nie są one publicznie podawane do publikacji. Znają je jedynie szamani/szamanki którzy wykonują te rytuały. Oczywiście są przypadki w których osoby zupełnie nie znające się na tych klątwach zsyłały nieszczęścia na swoich wrogów. Jednak możliwe jest, że to był przypadek.

Świat wyznawców Voodoo w niewielkim stopniu przypomina horrory produkowane przez reżyserów z Hollywood. Voodoo jest całkiem nową religią. Przywędrowało na kontynent amerykański wraz z transportami murzyńskich niewolników. Przewożeni byli przez Brytyjczyków do pracy na Haiti. Zostali zmuszeni do porzucenia ich narodowych bóstw i przyjęcia wiary katolickiej. To, co powstało było oczywiście mieszaniną tych dwóch wiar. Nie powinno więc dziwić nikogo, iż voodoo ma korzenie w religii katolickiej oraz wierzeniach ludów afrykańskich. Wyznawcy Voodoo czczą podobnie jak większość z nas jednego boga oraz cały panteon duchów zwanych Loa (tajemnica). Ludzie ci tworzą społeczeństwo, na którego czele stoi ojciec, prezydent, przyjaciel, doradca, polityk i lekarz w jednym zwany kapłanem (hungan). Jedna z najwybitniejszych znawczyń kultu voodoo Maya Deren, napisała w poświęconej temu książce: „Żeby zostać ojcem trzeba być mądrym. Trzeba pokazać, zarówno radząc sobie z osobistymi problemami, jak i udzielać porad innym, że zna życie. Ta wiedza obejmuje wszystkie świeckie dziedziny, łącznie z ekonomią i polityką”.

Po hunganie wszyscy spodziewają się, że zna się on na rzeczy, na wielu rzeczach, na wszystkim. Tak jakby nauczał pełen życiowego doświadczenia ojciec: jaka krowa daje dobre mleko, jak naprawić bramę i ile cementu należy zmieszać z piaskiem. Musi to wszystko wiedzieć nie tylko dla swoich własnych celów, ale dlatego, że gmina i każdy obywatel zwraca się do niego po radę i pomoc, przyjmując, że jego wiedza jest prawdziwa, a oni mają do niej prawo.


Rytulaly, hołdem oddanym bogom

Podczas rytuałów swoich wyznawców „dosiadają” duchy i przemawiają przez ich usta. Jest to dla wszystkich intrygujące, ale jak mówią wierni bardzo skuteczne w swojej mocy. Wbrew powszechnym stereotypom, magia voodoo nie służy czynieniu (wyłącznie) zła, ale pomaga osiągnąć szczęście, poznać przyszłość, przyciągnąć miłość czy pieniądze, a także leczyć. Ludzie mieszkający na Haiti stronią od wykształconych lekarzy. Swoje choroby leczą wiarą w Loa i w wiedzę hungana. Bardzo szokujące są udokumentowane przypadki odzyskania pełni zdrowia przez ciężko chore osoby, które nawet nie spojrzały w stronę leków „rodem” z apteki.

Ciekawie jest opisany przypadek umierającej na zapalenie wyrostka robaczkowego kobiety - La Merci. Ustami opętanej przez Loa sąsiadki dowiedziała się, iż jest to kara za zaniedbywanie dotychczas przez nią pełnionych obowiązków. Jako ofiarę duchy kazały złożyć jej ofiarę z kurczaków wraz z przeprosinami i modlitwą do boga. Na oczach Deren - autorki książki „Bogowie haitańskiego wudu” La Merci złożyła ofiarę, a następnego dnia wstała w pełni sił.

Jak tłumaczy jeden ze szczecińskich religioznawców, rytuały są czymś w rodzaju zbiorowej dyscypliny i indywidualnego rozwoju. W ceremoniach biorą udział kapłani i hounsis- adepci studiujący voodoo. Odbywają się one w świątyni, gdzie centralnym miejscem jest poteau-mitan, miejsce kontaktu z duchami oraz bogiem. Ołtarz otoczony jest świecami, obrazami chrześcijańskich świętych oraz symbolicznymi przedmiotami. Tuż przed ceremonią uczestnicy tworzą veve. Jest to wzór z mąki sypanej na podłodze, symbol wzywanego bóstwa. Czynnościom tym towarzyszy rytmiczne bicie bębnów oraz taniec kapłanów i uczniów.

Trwa to do momentu, w którym jeden z nich upada. Oznacza to, że zacznie przemawiać przez niego Loa. Wybraniec jest od tej pory traktowany z szacunkiem, a jego słowa przyjmowane do serca. Ostatnim rytuałem jest złożenie ofiary ze zwierząt. Krew wlewana jest do specjalnego naczynia.. Opętany tancerz wypijaja ją, by usatysfakcjonować Loa. Wtedy zwierzę gotuje się i spożywa. Większość modlących się w czasie ceremonii wprowadza się w trans, co powoduje minimalną wrażliwość na bodźce zewnętrzne. Sam proces negocjacji z duchami prowadzony jest najczęściej w stanie narkotycznego upojenia.


Czarna strona voodoo- zombifikacja

To ta druga strona tego wyznania, która prawdopodobnie interesuje was bardziej. Zanim cokolwiek o niej napiszę, musicie wiedzieć, iż prawdziwi kapłani nie stosują „czarnej magii” zwanej „leworęcznym voodoo”. Istnieją jednak bokors i caplatas - kapłani, którzy poświęcają swą moc złu. Jedną z najciekawszych rzeczy w czarnym kościele voodoo jest zombifikacja, czyli zamiana ludzi w zombie. Mimo, że wyznawcy voodoo wierzą w zombie, niewielu twierdzi, że ich widziało, a w miarę dobrze udokumentowane przypadki można policzyć na palcach ręki. Jak przebiega proces transformacji? Bokor przygotowuje silną truciznę i za pomocą jednego dotyku do wybranej przez siebie osoby, która „zaszła” mu za skórę, powoduje śmierć ofiary (według jednego z plemion Indian jest to mikstura powodująca do tego stopnia spowolnienie funkcji życiowych, że można uznać jednostkę za zmarłą). Następnie czarownik odkopuje ją i podaje silny narkotyk, po którym ofiara staje się zombie. Od tego momentu może służyć do pracy na roli i wykonywać zadania dla pana. Gdy staje się niepotrzebny, wystarczy podać zombie sól i stwór wraca do grobu. Istnieje przekonanie, że zombie to ludzie, którzy nie zemścili się za życia za dokonane krzywdy.


Hollywoodzka laleczka voodoo

Kiedyś laleczki voodoo służyły szlachetnym celom. Były jednym, a w dodatku z rzadziej używanych atrybutów, podczas ceremonii i rytuałów. Dziś służą do tego kości, bębny, ogień i inne przedmioty martwe przypominające wiernym o Loa. Dzięki takim wybitnym osobom jak hollywoodzcy reżyserzy kukiełki cieszą się wybitnie złą sławą. Gdy wejdziemy na odpowiednią stronę internetową, możemy nawet odpowiednią gumową laleczkę zakupić, by zrobić komuś pseudo krzywdę. „ Przecież to jest śmieszne! Ludzie robią kpiny z rzeczy, które przez niektórych uznawane są za święte, co oczywiście nie oznacza, że nie potrafią za pomocą tego cuda wywołać u przeciwnika bólu” - skomentował jeden z anonimowych znawców voodoo. Prawdziwa laleczka faktycznie należy do mrocznych obrzędów. To figurka o ludzkich kształtach przynosząca konkretne cele.

Te popularne, siejące nieszczęście i śmierć to Wangi. Lalkę taką przygotowuje zły czarownik. Wykonuje ją z przedmiotów wybranej na zagładę osoby na przykład: krawatu czy włosów. Wnętrze wypełnia się watą lub słomą wymieszaną z paznokciami, śliną czy odchodami ofiary. Wangę zszywa się wyłącznie białą bawełnianą nicią. Nakłuwana w dokładnie 9 najczulszych miejsc, powoduje ból i początkowo nakreślony cel. Zadziwiająca w tym obrzędzie jest jego skuteczność. Istnieje wiele udokumentowanych przypadków działania Wangi. Niestety trudno wyjaśnić działanie lalki. Wiadomo jedynie, że trzeba bardzo uważać, gdyż czasami zła lalka obraca się przeciwko swojemu stwórcy. Na koniec dodam, iż tylko w rękach czarnego kapłana voodoo może spełnić się przekleństwo lalki.


Jeszcze w 1804 roku na Haiti i w innych regionach świata praktykowanie voodoo było zakazane. Zakaz jednak nie odnosił większego skutku. Władze Haiti i Beninu oficjalnie uznały kult voodoo za religię. Decyzję w tej sprawie ogłosił sam prezydent Haiti Jean-Bertrand Aristide. Wyznawców kultu duchów można również znaleźć w wielu miastach Ameryki Północnej i Południowej. Dziś na świecie około 60 milionów ludzi wyznaje voodoo, a liczba ta stale się powiększa. Jak trudno pojąc przeciętnemu człowiekowi, że ten bogaty kult i religia to „wypróbowane i zrozumiałe wtajemniczenie w misteria zharmonizowania człowieka z samym sobą oraz z kosmosem”. Prościej mówiąc: boskość jest dostępna na ziemi dla każdego inteligentnego i dobrego człowieka.




Oczywiscie Laleczka ta jest fikcyjnym sposobem rzucania klatw.








Menu
<

Nasza strone odwiedzilo:







Wyszukaj











Wszelkie prawa zastrzezone wwwwojcikpl
>